Pitti Fragranze – największe w Europie targi perfum niszowych we Florencji, na których 14-16 września zadebiutowała polska marka BOHOBOCO. To targi, na które naprawdę trudno się dostać a proces weryfikacji wystawców jest długi. Selekcji dokonuje specjalnie powołany w tym celu komitet oparty o wybitne autorytety w dziedzinie zapachów. Tym bardziej cieszy fakt, że doceniono polską markę i jej 8 bardzo intrygujących zapachów, zapraszając ją do udziału w tak prestiżowym wydarzeniu.
Ja już jakiś czas temu zakupiłam pudełko testowe by przyjrzeć a raczej „przywąchać”(?;/?) się im bliżej.
Zapachy są proste, lekkie i piękne. Uwaga! „Proste” nie oznacza, że są banalne. Nie zbyt skomplikowane w odbiorze kompozycje zapachowe przywodzą na myśl ponadczasowy minimalizm. Trudno zapachem oddać zjawisko czy trend a Bohoboco się udało! Dobre na wiosnę i lato. Dobre na co dzień. Produkowane we Francji. Trwałość po codziennych testach oceniam dobrze, chociaż nie na piątkę z plusem 😉
Moje ulubione nuty zapachowe to głównie odmiany pieprzu i cedr. I chociaż jest w pudełku testowym kilka kompozycji opartych o te nuty, z testowanej ósemki najbardziej przypadł mi do gustu EUCALYPTUS*PATCHOULI.
Zapach ten jest na pewno najbardziej wyrazisty z całej palety zapachów BOHOBOCO. Niestety mi osobiście przywodzi na myśl zapach Inditexu ( mieszanki Stradivariusa i Massimo Dutti) Zastanawiam się więc czy chcę pachnieć jak salon odzieżowy…?
Z drugiej strony taka „butikowość” zapachów nadaje pewien charakterystyczny sznyt perfumom i definiuje też charakter marki. Jest modowo na wskroś ale nie niszowo 🙂
Testowanie uważam za nader przyjemne i ciesze się, że marka ma swoje perfumy w tak szerokim wachlarzu zapachów. Bo naprawdę każdy może w tym zestawie znaleźć coś dla siebie. Zakup pudełka testowego daje też ciekawą możliwość zmieszania kilku zapachów ze sobą, wg własnych upodobań 🙂